Chociaż Nikita Mazepin nie może być związany z rosyjską flagą, to malowanie bolidu, którym będzie występował w przyszłym sezonie jednoznacznie nawiązuje do jej barw. Szef Haasa, Gunther Steiner, twierdzi jednak, że nie jest to żadna forma prowokacji.
W grudniu zeszłego roku Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) wydała decyzję wykluczającą Rosję na cztery lata z największych imprez sportowych. Treść wyroku była pokłosiem afery dopingowej, która wybuchła w tym kraju, zaś konkretna sankcja nakazywała rosyjskim sportowcom występowanie pod "neutralnymi" oznaczeniami narodowości. Co prawda kilka dni po publikacji WADA odwołano się do organu drugiej instancji, Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS), lecz ten jedynie zmniejszył okres obowiązywania szlabanu do dwóch lat.
W lutym Rosyjska Federacja Samochodowa potwierdziła, że kara będzie dotyczyła także zawodników biorących udział w mistrzostwach organizowanych przez FIA, co oczywiście dotyczy m.in. jedynego Rosjanina w Formule 1, Nikity Mazepina. I chociaż 22-latek nawet bez zakazu miał nikłe szanse na wysłuchanie swojego hymnu na najwyższym stopniu podium, to należy mieć na uwadze, że w padoku nie będzie mógł zademonstrować emblematów, flag, napisów czy symboli związanych z ojczyzną.
Dlatego gdy w czwartek Haas zaprezentował malowanie bolidu na przyszły sezon, powstała pewna wątpliwość czy nie jest to igranie na nosie WADA i CAS. Dziennikarze zwrócili się więc do Gunthera Steinera o komentarz w tej sprawie.
"Nie, nie ominęliśmy tutaj żadnego przepisu. To malowanie powstało już w zeszłym roku, zanim pojawiła się cała ta sprawa z WADA i Rosją."
"Oczywiście nie możemy wprost używać rosyjskiej flagi jako rosyjskiej flagi. Ale za to możemy umieścić jej barwy na samochodzie."
"Ostatecznie zakaz eksponowania rosyjskiej flagi dotyczy sportowca, a nie zespołu. Zespół zaś jest amerykański", skwitował Steiner.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się